Plan działań do 2030 roku nie gwarantuje
przyspieszenia polityki rowerowej

Wrocław ma nowy dokument planistyczny, który zakłada osiągniecie 15% udziału ruchu rowerowego w podróżach po mieście. Nie ma w nim jednak odpowiedzi na najważniejsze dla wrocławskich rowerzystów pytania: kiedy konkretnie trasy rowerowe w centrum miasta zostaną połączone w spójny system? – czyli kiedy będzie można wygodnie i bezpiecznie poruszać się rowerem po Wrocławiu?

Dokument jawi się jako profesjonalny. Widać, że urzędnicy zaangażowani w jego powstanie wykonali kawał roboty planistycznej. Trudno się nie zgodzić z większością tego, co zostało w nim  zapisane i to zarówno na poziomie diagnozy, kierunków działań, jak i wytypowanych, konkretnych wskazań do realizacji. Jednak problemem nie jest to, co w „planie” się znalazło, tylko to, czego w nim zabrakło. A zabrakło tego, co najważniejsze czyli właśnie konkretnego planu działań – tabeli z budżetem i harmonogramem konkretnych inwestycji do realizacji. Bez tego dokument jest dopiero wizją tego, co należałoby zrobić, ale bez twardej decyzji politycznej, że zostanie to na pewno zrobione. Innymi słowy, jeżeli jakieś inwestycje nie zostały tam uwzględnione, to z wielką dozą pewności do 2030 roku ich nie będzie, ale jeżeli znalazły się w planie, to jeszcze nie znaczy, że rzeczywiście powstaną, ani nie wiadomo kiedy to będzie.

Patrząc na źródła finansowania działań, realizacja planu zależna będzie od pozyskania przez Wrocław na ten cel środków zewnętrznych, a z tym może być różnie. Nie ma w nim zapisu o funduszach, które na pewno zostaną wydane na realizację planu (pewny trzon finansowy). Drugi, poważny problem to niewystarczająco dobitnie określone priorytety działań. W praktyce fundusze często bywają mniejsze niż się zakłada. Bez twardo oznaczonych priorytetów może być tak (niestety prawdopodobny scenariusz), że Wrocław będzie budował trasy przyłączające do centrum kolejne osiedla, a nawet gminy ościenne, a w centrum zamiast wygodnych, bezpiecznych i połączonych w całość tras, jeszcze długo będziemy mieli dziurawy tor przeszkód do jazdy rowerem. Właśnie centrum Wrocławia wymaga zmian absolutnie priorytetowo, bo trasy rowerowe urywają się tu nagle, na wielu ulicach dominują niebezpieczne pasy, a na zielone światło bywa, że rowerzyści czekają „wieczność”, bo samochodowa przepustowość dróg wbrew wszystkim obowiązującym dokumentom wciąż jest tu najważniejsza. Właśnie korekta cykli świetlnych tak, aby nie dyskryminowały rowerzystów, była jednym z nieuwzględnionych przez urząd postulatów* organizacji rowerowych złożonych do dokumentu.

Plan nie rozstrzyga też wszystkich ważnych kwestii dotyczących przebiegu głównych tras rowerowych. Zasygnalizowane są jako kwestie do dalszej analizy. Powstanie niektórych ważnych fragmentów uzależnione jest od realizacji innych inwestycji. Kolejnym ważnym zastrzeżeniem jest brak w dokumencie zapisów dotyczących bieżącej weryfikacji efektów wdrażania planu. Wrocław jest jednym z miast, gdzie zrezygnowano z automatycznego pomiaru ruchu rowerowego. Bez bieżących danych bardzo trudno będzie stwierdzić czy działania, które są prowadzone, przynoszą w ogóle zakładane efekty w postaci nowych osób, którym opłacało się zacząć jeździć rowerem. Jest to sytuacja wygodna dla urzędu. Bez danych łatwiej będzie można się chwalić nowymi kilometrami ścieżek i wydanymi na ten cel kolejnymi milionami złotych, a trudno będzie stwierdzić jaki konkretnie efekt przyniosły działania (są w mieście przykłady tras, które ze względu na standard, nie są licznie używane). Brak zapisów o ewaluacji może wskazywać, że decyzja o realnym postawieniu na rozwój ruchu rowerowego (z ok. 7% do 15%) wcale jeszcze nie zapadła na poważnie.

Plan działań do 2030 roku daje podstawy do rozwoju ruchu rowerowego, ale niestety nie przesądza niczego. Na ten moment, jest to kolejny dokument, w którym pada deklaracja dążenia do zwiększenia, tak ważnego dla Wrocławia w kontekście rosnących korków, ruchu rowerowego, który mógłby miastu konkretnie ulżyć. Takie dokumenty już we Wrocławiu istnieją (np. Polityka Rowerowa Wrocławia z 2010 roku, która notabene zakładała 15% ruchu rowerowego w 2020 roku) i jeszcze nigdy postawione w nich cele nie zostały osiągnięte. Tym razem również wszystko będzie zależało od bieżących decyzji prezydenta Jacka Sutryka, jego odwagi* i woli politycznej, by wprowadzić zapisy planu w życie, zgodnie z tym, co zadeklarował rowerzystom pisemnie jako kandydat na to stanowisko.

Cezary Grochowski
Wrocławska Inicjatywa Rowerowa

* – Przedstawiciele organizacji rowerowych działających w Radzie ds. Polityki Rowerowej złożyli do dokumentu zestaw obszernych uwag, ale wielu ważnych kwestii, takich jak stworzenie harmonogramu działań z zaplanowanymi inwestycjami, wzmocnienie priorytetu dla działań w ścisłym centrum kwotami w budżecie, korekta sygnalizacji świetlnej i zaplanowanie mechanizmów bieżącej ewaluacji, nie uwzględniono.

* – Żeby realnie myśleć o osiągnięciu celu jakim jest 15% udziału podróży rowerem w mieście, trzeba działań odważnych i zdecydowanych. Trzeba wygospodarować przestrzeń na trasy o wysokim standardzie i przeznaczyć na ich realizacje konkretne fundusze. Należy też twardo określić priorytety – czyli w pierwszej kolejności zapewnić spójność systemu tras w centrum, a dopiero w drugiej kolejności rozbudowywać trasy na zewnątrz. Dziś we Wrocławiu jest odwrotnie. Czym bliżej do centrum, tym trasy mają gorszy standard i tym częściej się urywają.